Zawsze wydawało mi się, że pomoc drogowa (np. Zgorzelec) to ostateczność, która musi słono kosztować. Dlatego nawet w sytuacjach awaryjnych zawsze unikałem tego rodzaju usługi. Tymczasem życie zweryfikowało moje spojrzenie na korzystanie z pomocy drogowej. Bo kiedy znalazłem się w sytuacji podbramkowej, pomoc drogowa w Zgorzelcu okazała się być moim wybawieniem z opresji i to dosłownie.
Pomoc drogowa. Niemcy w roli głównej
Jak do tego doszło, że choć zawsze oporny nagle przełamałem się? Wracaliśmy z żoną z koncertu, kiedy nasze wysłużone auto odmówiło współpracy. Do domu sporo kilometrów, język niemiecki na poziomie pozostawiającym wiele do życzenia, noc gwieździsta i szczere pole. Nie pozostawało nam nic innego, jak pomyśleć o tym, by sprowadzić do pomocy lawetę. Postanowiliśmy skorzystać z pomocy najbliższej pomocy drogowej w Polsce, dzięki czemu trafiliśmy w internecie na: Pomoc drogowa Zgorzelec (dzięki Ci smartfonie i internecie!).
Szybka reakcja pomocy drogowej!
Najgorzej było wykonać pierwszy krok, czyli telefon. Później potoczyło się już błyskawicznie. Laweta ze Zgorzelca pojawiła się na miejscu szybko. Może nie błyskawicznie, bo wiadomo cudów nie ma, ale czas oczekiwania na naszą autopomoc nie był długi. Później poszło jak z płatka. Auto „hop” na lawetę, odpowiednie zabezpieczenie, my do szoferki i powrót do Polski. Nie była to droga przez mękę, bo zaznajomieni z cennikiem, wiedzieliśmy, ile szarpnie nas transport tak nietypową taksówką. I nie było najgorzej. Wiadomo, że każdy wolałby wydać swoje ciężko zarobione pieniądze inaczej, ale mogło być gorzej. Na koniec rachunek. Nasza reakcja była pozytywna, bo zapłaciliśmy stosunkowo niewiele. Teraz już wiem, że jak coś się stanie, można śmiało korzystać z lawety, bo to nie taki straszny wydatek, a komfort duży.
Polecam tą firme!